sobota, 4 czerwca 2016

Oszemaks

Karlikatowo... Małe miasteczko, które było moim pierwszym świadomie zapamiętanym domem. Przez wiele lat wracałam pamięcią do tych czasów. Uporczywie, co jakiś czas wracały wyrywkowe cząsteczki wspomnień o rodzinie, którą kiedyś miałam... Czekałam , czekałam bezustannie...Nie wiem na co... na kogo? Ogarniał mnie wówczas ogromny smutek oraz poczucie straty. Nieokreślonej tęsknoty... Czasy bezpowrotnie mijały. Wspomnienia zacierał czas. Minie kilka lat zanim obcy ludzie uświadomią mi jak się nazywam i gdzie mieszkam. On czyli... Tadeo zwykł mawiać o mnie...  czyli obok mnie... "To". To czyli Oszemaks z Karlikatowa.
Oszemaks to ja. Tak to właśnie ja. Urodziłam się nie wiem gdzie?  Nie wiem nawet kim są moi rodzice. Niewiele pamiętam z wczesnego dzieciństwa. Może poza fragmentarycznymi wspomnieniami. Nie są to jednak wspomnienia, do których chętnie wracam myślami. 
      Mam kilka lat... ponure otoczenie domostwa z pięknymi stylowymi meblami. Stary czarny kredens z wyrytym ornamentem i zdobieniami nieomylnie kojarzy mi się z tym, co wkrótce ma nastąpić... Coś czego nawet w najśmielszych snach w tym momencie nie byłabym w stanie dopuścić do swojej, naiwnej dziecięcej świadomości.
     Rodzice chcą mnie zabić... !
     Nie wiem do dziś dlaczego. Jedno jest pewne w niedalekiej przyszłości będą kilkakrotnie usiłować dokonać owej czynności. Bardzo prawdopodobnym jest, iż nieświadomość pamięci jest efektem wcześniejszej próby. Znalazłam się w tej rodzinie ale wszystko jest jakby za mgłą... Jakieś nowe ...choć znane. Osoby nowe ...choć znane. Otoczenie również. Lecz wyczuwam, że nie jest mi przyjazne. W swojej naiwności małego dziecka kocham ten dom i osoby jak kogoś bardzo bliskiego. W każdym momencie ponownie przekonuję się jednak, że otacza mnie ciemna, gęsta masa nienawiści. Główno dowodzący Tadeo ziaja wprost jadem na mój widok. Słyszę jego żmijowaty głos mówiący do mnie "no zdechnij wreszcie"... Czy zrobiłam coś złego a nie pamiętam? Nie wiem. Nie ma wymówek ani pretensji jest czysta w swojej esencji, zimna nienawiść! Jego błękitne, złowrogie oczy pałają żądzą mordu. Puszcza w moim kierunku wzrok bazyliszka. Nie rozumiem... dlaczego? Przecież lubię go. Nie mogę uwierzyć w swej dziecięcej naiwności takiego zachowania. 
 Obok mnie beztrosko tryskają radością Oneks i malutka Oneksis. Zapraszają mnie do wspólnej zabawy. Nie mogę jednak przyłączyć się do nich w obecności Tadeo. Na myśl, że dotknęłam jego dzieci ma chęć mnie rozszarpać przy świadkach... One momentami również się boją. Odnoszę jednak wrażenie, iż obawiają się również Dewu. 
      Niewiele osób bywa w naszym domu. Niezbyt często my wychodzimy. Nie wiem dlaczego. Jakie powody skazują nas na taką egzystencję. Mam jednak przebłyski, że dawniej było inaczej. Wspomnienia, że mieszkał z nami jeszcze ktoś. 
     Czasoprzestrzeń jakby zmienia się i wibruje. Odczuwam fragmenty przeszłości pomieszanej z przyszłością, Nie rozumiem... Pytam ale nie otrzymuję odpowiedzi. 
Dewu zapewnia mnie, iż wyjaśni mi wszystko jak będę starsza. Oczywiście wkrótce będzie mi dane przekonać się, iż ten fakt nigdy nie nastąpi. Tadeo stanowczo zażądał izolowania mnie od niego i rodziny podczas jego wizyt. Tak wnioskuję w swojej dziecięcej główce jakieś nieścisłości. Usiłuję wytrwale dociekać, o co chodzi. Jednakże jak przystało na małe dziecko pragnę również radości i zabaw. W takich chwilach jednak następują automatyczne mentalne blokady lub fizyczne okrutne cięgi. Bywają momenty, w których mam nawet prawo stać z boku i przyglądać się zabawom Oneksa z Oneksis. Nie wolno mi jednak w nich uczestniczyć. 
       Z czasem oni również zaczynają wyczuwać, że coś dzieje się nie tak w naszym życiu. Oneks prawdopodobnie pamięta coś, czego moja świadomość nie odnotowuje. On zaczyna się bać... Z czasem strach zacznie dotykać również Oneksis. Nie rozumiem tego. Nie zdaję sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie dopuszczam do własnego umysłu przestępstwa. Nie zdaję sobie sprawy z zagrożenia jakie na mnie czyha.

cdn




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz