tag:blogger.com,1999:blog-35981364691082642942024-03-06T06:25:41.025+01:00Ezoterium TeraZoyaTera
Kolorowy BlogEzoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.comBlogger585125tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-27826150459407617162023-08-23T04:54:00.003+02:002023-08-23T04:54:47.909+02:00Wojna o ziemskie dusze<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"> <span> </span><span> </span>Straszą nas wciąż wirusami, wojną , kataklizmami itp. Wciąż wmawia się nam jak to zagrażają nam dziwne sprawy. Ogłupiając ludzi, czymś , czego nie widać lub nie istnieje. Kurcze to faktycznie ziemski matrix. Teraz zaczynają straszyć kosmitami. Niby przypadkiem grozi nam kontakt z nimi. Totalna bzdura dla mas. Wszechświat jest tak wielowymiarowy, że większości nawet się nie śnił ogrom doświadczeń i przestrzeni.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span> </span><span> </span><span> Żyjemy tu i teraz, lecz pochodzimy z różnych światów, galaktyk, przestrzeni... Jesteśmy różni, Widać to na kazdym kroku. Nie potrafimy się dogadać nawet w najbliższych rodzinach. Dokonujemy odmiennych wyborów życiowych. Mamy różne charaktery, zapatrywania na życie i potrzeby doświadczania. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span><span> </span><span> </span><span> Wielu z nas nawet nie jest w stanie zaobserwować, że toczy się walka o nasze dusze. Dusze doświadczające tu na ziemi. Tak zajęci materialną stroną życia, że na więcej już czasu im brakuje. Kompletnie nie zastanawiają się nad istotą rzeczy. Wielu boi się o przyszłość ale tylko tę ziemską, materialną. Duchowość dziś nie jest na topie. Liczy się pieniądz, materia, wygląd itp.</span><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span><span><span> </span><span> </span><span> </span><span> Manipulacja ludzkim życiem na ziemi trwa na masową skalę. Wykorzystywane są w tym celu nieznane nam technologie. Wytrawni obserwatorzy wychwytują te zjawiska. Wielu z nich ujawnia, pisze i mówi o nich głośno. Chcą pobudzić i otworzyć oczy pozostałym. Niestety wielu nadal śpi. Przyjmując tym samym biernie to , co tu się dzieje.</span><br /></span></span></span></p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-16432342290253867092021-03-11T09:27:00.004+01:002021-03-11T09:27:46.448+01:00Gmina<p style="text-align: justify;"> <span> </span>Jestem w Gminie R. Załatwiam znajomemu AK zaświadczenie. Dziwię się dlaczego ja? No cóż tak czasem bywa. Weszłam do gabinetu, rozmawiam z osobami tam pracującymi. Wszyscy są mili i uprzejmi. Przedstawiam sprawę, z którą przyszłam. Po chwili dostaję do ręki owe zaświadczenie. Czytam wpis w księdze. Grąbczyn Dziwię się jeszcze bardziej. Biorę jednak podane zaświadczenie i wychodzę. Znalazłam się na dziwnych ulicach. Nie ma ruchu, lecz wszystko jest jakieś powywracane jak po nawałnicy. Przyglądam się zniszczeniom i postanawiam iść na wprost. Sięgam pamięcią do topografii miasteczka K. Moim zdaniem na końcu ulicy powinien być dworzec kolejowy. Ku mojemu zdziwieniu to miejsce jest zupełnie zalane wodą. Odbijam w lewo. Pytam pojedynczych przechodniów, co się stało z dworcem. Tylko kręcą głowami. Cała okolica przykryta taflą wody...</p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-86225908899366124812021-02-14T12:01:00.001+01:002021-02-18T12:11:32.042+01:00Boski Ogród<p> Boski Ogród</p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Jestem w parku. Duże drzewa. Po lewej stronie jakieś niskie zabudowania jak komórki, garaże coś w tym stylu. Szalały tam jakieś dzieciaki. Opierniczyłam je, że nie maja prawa szaleć po moim ogrodzie. Zniknęły. Pogoniłam je, ponieważ to mój teren i nie mają prawa mi go demolować. Przeszłam w głąb parku. Zobaczyłam dwa pyzate, radosne kotki. Bawiły się biegając po ścieżce pomiędzy drzewami. Ucieszył mnie ich widok. Kucnęłam a jeden z nich podbiegł do mnie i wskoczył na klatkę piersiową aż się przewróciłam. Uśmiałam się. Zaczął jak to kotek mruczeć i masować mnie łapkami. Wiele radości sprawiła mi zabawa z kotkiem. Jakiś mężczyzna podszedł i zawołał kotki. Podbiegły do niego. Przypiął je na smycz jak pieski i poszły grzecznie z nim. Po chwili oddalili się zupełnie. Jakaś kobieta przechodziła obok mojego ogrodu. Zagadnęła krótko. Nie zapamiętałam nawet , o czym mówiła. Chyba wskazała mi abym zerknęła , co się dzieje. Skierowałam wzrok w kierunku jaki wskazywała. Zdumiał mnie piękny widok. Przy każdym moim kroku wokół stóp rozkwitały piękne, kolorowe, wiosenne kwiaty. Cudowny widok. Obróciłam głowę za siebie. Za mną były wszędzie polanki z cudownymi bukietami kwiatów. Prześliczny widok. Wszędzie, gdzie postawiłam stopy wyrastały kwiaty. Mój piękny ogród wyglądał przecudnie. W części parkowej pod drzewami również pojawiły się kępy wiosennych kwiatów. Zacierając wspomnienie bawiących się przed chwilką w tym miejscu wesołych kotków. Serce przepoiło mnie radością. </p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-70426427171242322692020-11-29T20:23:00.000+01:002020-11-29T20:23:04.850+01:00Budzimy się<p style="text-align: justify;">Budzimy się. Świat nie jest taki jakim go do tej pory postrzegaliśmy. </p><p style="text-align: justify;">Widzę swój link do bloga szumnie ostrzegający jako stronka niebezpieczna. Dziwne...co ja mogłabym zrobić komuś niebezpiecznego umieszczając na blogu swoje przemyślenia. </p><p style="text-align: justify;">Przemyślenia bowiem brakuje mi czasu aby zająć się swoimi pasjami i sprawami, którymi chciałabym się zajmować. Cóż takie czasy nastały. Z bólem stwierdzam, że wciąż inni obarczają mnie swoimi problemami. Czekam więc cierpliwie na możliwość zajęcia się sobą i własnym rozwojem...</p><p style="text-align: justify;">Czasy zarazy zamknęły ludzi w ich własnych domach. Zamknęły nie tylko ich ciała. Wielu zamknęło również swoje dusze na postrzeganie innych. Zajęci sobą i swoimi problemami nawet nie zauważają jak wiele się zmienia w energetyce ziemi i jak wielu ludzi budzi właśnie dziś swoją świadomość. Tak tego procesu już nikt nie zatrzyma. pewnie dlatego sypią nam na głowy z samolotów szkodliwe środki. Zatruwają płody rolne pestycydami i wymyślają kolejne zarazy i wirusy. </p><p style="text-align: justify;">Strach na każdym kroku paraliżuje działania zwykłym ludziom a mimo to zupełnie niezwykłym , gdyby skupili się również na własnej duchowości a nie tylko na doczesnym życiu i ciałach.</p><p style="text-align: justify;">Zauważam od wielu lat jak bardzo stajemy się uduchowieni. Wiele osób mówi już śmiało o swojej duchowości. Wielu wie skąd na prawdę pochodzi. Nie jesteśmy w większości z tego świata. Już Chrystus mawiał "moje królestwo nie jest z tego świata". Dokładnie tak nie mogą nam nic zrobić. Najwyżej porzucimy skafanderki i odejdziemy do przestrzeni dla nas właściwych. Świata miłości i wolności. Ten świat jest piękny ale jednocześnie jest dla naszych istot niewolą. </p><p style="text-align: justify;">Niewielu zdaje sobie sprawę , że jest tutaj nie z własnej woli. Pozostali przyszli tu aby doświadczać i rozwijać się duchowo. Wszystko jest doświadczeniem i wszystko przemija. Więc to , co się w tej chwili dzieje również przeminie. </p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-18713759837118377602020-11-29T19:58:00.003+01:002020-11-29T20:01:00.499+01:00Zaraza<p style="text-align: justify;"> Po zawale zaordynowano mu w szpitalu nowe leki. Z czasem miało się okazać, że powoli to one właśnie go zabijały. Ku zdziwieniu wszystkich twierdząc, ze szkolenie się skończyło spakował rzeczy i wrócił do domu. Staruszek osiemdziesiąt sześć lat. Osłabiony i schorowany sam wrócił do domu pieszo. Nikt nawet nie zauważył , że zniknął z oddziału. Sytuacja owa miała miejsce we wrześniu. Mamy listopad. Uczmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...ktoś kiedyś powiedział owe jakże mądre słowa. Cóż...</p><p style="text-align: justify;">Po miesiącu jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Kilka dni wstecz chodził blady i jeść nie chciał. Nadal jednak stał w drzwiach mieszkania uśmiechając się na widok przychodzącej do niego osoby. Zdziwaczały staruszek z demencją. Wciąż pytający o swoją Hanię, która odeszła ponad trzy lata temu. Dla niego ona jednak nadal żyła i zniknęła tylko na trochę. Pewnie jest na działce lub na rehabilitacji w szpitalu. Wciąż jej szukał lub na nią czekał. Wracając jednak do staruszka. Po kilku dniach zaszłam do niego z obiadem. Był dzień mojego dyżuru przy nim. Staruszek chwiejnym krokiem poszedł do toalety , zabrakło mu sił aby z niej wrócić. Wezwałam pomoc. We dwie postanowiłyśmy wezwać pogotowie. W dobie zarazy niestety niełatwe wyzwanie. Po dłuższym czasie udało się. Przyjechał doktor z nocnego dyżuru. Musiałyśmy zapewnić go, że w domu nie panuje zaraza. Zakwalifikował staruszka do hospitalizacji twierdząc, że na miejscu sam nic nie jest w stanie dla niego zrobić. Wezwał karetkę. Dopiero po interwencji doktora raczyli przyjechać. Staruszek w tym czasie miał kilka momentów. świadczących , że w każdej chwili może nam zejść z tego świata. Dotarli wreszcie. Dwóch krzepkich ratowników. Zmierzyli parametry życiowe. Jeden nawet zapytał się, czy na prawdę chcemy "go" oddać do szpitala. Zdziwiona otworzyłam oczy szeroko. Odrzekłam a niby co mamy zrobić...zostawić go w domu na pewną śmierć?</p><p style="text-align: justify;">Pół godziny później staruszek ubrany i przyszykowany na pobyt w szpitalu został zniesiony po schodach z trzeciego piętra do karetki. Siedząc na wózku obejrzał się na mnie. Dziwnym wzrokiem jakby pustymi oczami popatrzył na mnie po raz ostatni. Wyczułam , że się ze mną pożegnał. Odwrócił głowę i bez protestu pozwolił się wynieść z domu.</p><p style="text-align: justify;">Kilka dni oczekiwania na oddziale chirurgii na diagnozę. Próby wmawiania , ze starszy pan przedawkował leki. Tłumaczenia, że zawsze podaje mu ktoś leki, sam ich nie bierze. Okazało się bowiem, że to leki właśnie spowodowały krwawienie do środka. Rozrzedziły krew do tego stopnia, że mogło się coś takiego wydarzyć. Przytomny pacjent przy przyjęciu na oddział chirurgii po kilku dniach zaczął tracić świadomość. Tak jak przypuszczałam po kilku dniach w szpitalu zrobili mu testy kolejny raz i okazało się , że jest zakażony zarazą. Testy przy przyjęciu miał negatywne. W ciężkim stanie przewieźli go na OIOM. Minął kolejny tydzień fizyczny stan zdrowia się poprawił lecz staruszek świadomości już nie odzyskał. Gorączka spadła lecz stan nadal ciężki a stabilny. Widywałam już osoby wypisane do domu ze szpitala w stanie "stabilnym" wymagające całodobowej opieki. </p><p style="text-align: justify;">Po dwóch tygodniach leżenia w szpitalu staruszka czeka kolejny tydzień pobytu na OIOM później przeniesienie na oddział dla zarażonych. </p><p style="text-align: justify;">Żeby nie było za mało tych niespodzianek córka staruszka gnębiona jest dziwnymi telefonami urzędników w sprawie rzekomej kwarantanny staruszka z powodu braku telefonicznego kontaktu z nim samym. W niedzielę, czyli dziś dzwoniła do niej policja z tym samym. </p><p style="text-align: justify;">Tak się poprawia wyniki zarazy. Śmiem przypuszczać, że faktycznie szpital jest umieralnią tak jak chodzą zdania o nim od lat. Lekarze zamiast pomagać szkodzą a system ściga bogu ducha winnych ludzi o sprawy na , które wpływu zupełnie nie mają. </p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-57316731068947725452020-11-29T19:11:00.007+01:002020-11-29T19:20:51.357+01:00Tatuś , dziecko<div style="text-align: justify;"><span> Tatuś </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span> </span>Tatuś w eleganckim garniturze stoi prosto i spokojnie. Jarek wysyła go w delegację samolotem. Zaprotestowałam, że przecież ojciec nie ma orientacji więc nie poradzi sobie w tej sytuacji sam w takiej podróży. Ojciec stał i nie protestował nawet. Zaczęłam do niego mówić, żeby sie nie zgadzał na to. Może odmówić przecież... ale posłusznie robił to, co do niego mówił durny Jareczek. Zdenerwowana proszę ojca o reakcję. Nic to nie daje. Nawet się do mnie nie odezwał. Poirytowana wyjęłam od siebie z portfela i włożyłam mu od kieszeni garnituru 600 złotych, aby miał w razie czego. Uprzedzając, że jeśli się zagubi w obcym mieście lub na lotnisku ma ich użyć. Czułam , że się zgubi i nie będzie potrafił wrócić. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Dziecko<br /> <p style="text-align: justify;"><span> </span>Wracam późnym popołudniem z pracy do domu. Znam drogę niemalże na pamięć. Od lat poruszam się po niej rutynowo. Mijam las przed miastem. Wszystko do tego miejsca odbywało się standardowo. Nagle coś dziwnego zaczyna się dziać. Przed skrzyżowaniem samochód się zatrzymuje, więc stanęłam na poboczu. Zdziwiona rozglądam się wokół siebie. Jest zimno. Na przeciwko na znaku drogowym siedzi zawieszone małe dziecko. Czuję, że rodzice go tam zostawili ale dlaczego. Nie oceniam ale trzeba to dziecko zabrać robi się coraz chłodniej. Rozglądam się wokół. W oddali po lewej drogą do miasta za skrzyżowaniem dzieje się coś dziwnego. Widać jakieś światła i mgłę poniżej. Zastanawiam się nad tym przez chwilkę. Wracam jednak szybko myślami do dziecka na słupie. Kilka metrów dalej kręcą się jacyś urzędnicy. Pomyślałam...dziwne. Wieszam moją torebkę na haku słupa usiłując zdjąć dziecko. Niestety jest zbyt wysoko. Rozglądam się za jakimś pniem czy czymś na czym mogłabym stanąć aby dosięgnąć dziecka. Nagle urzędnicy biegną w moją stronę. Jeden wszedł do toalety potrójnej przenośnej. Myslę na boga skąd ta toaleta przecież rano jej nie było tutaj. Wyszedł z niej ale nikt nie podszedł pomóc mi przy dziecku. Odchodzę kawałek nadal rozglądając się za czymś na czym mogłabym stanąć. Jeden z urzędników podbiega i zabiera ze sobą moją torebkę, dziecko zostawiając na słupie. Znieruchomiałam ze zdziwienia. No fajnie pomyślałam...zostałam bez pieniędzy i dokumentów. Uświadamiam sobie, że to jakiś koszmar. Z lasu po lewej wybiegają jacyś ludzie i uciekają szybko, chyłkiem przez drogę na dugą stronę w głąb lasu. Co tu się dzieje u licha...pomyślałam. Stoję jak wryta i przyglądam się temu co się wokół dzieje. Z lewej od miasta światła się nasilają i coraz większa liczba ludzi wieje w las. Chciałam chwycić dziecko i ogrzać je w samochodzie. Nie sądziłam jednak, że będę zmuszona myśleć o ucieczce jak pozostali. Z lewej światła ścieśniając się zbliżają w moim kierunku. Widać jakieś helikoptery na horyzoncie i samochody wojskowe w oddali. Jakaś mgła zasnuwa powietrze. Z prawej droga biegnie pod górkę. Lecz coś zaczyna się dziać dziwnego. Słyszę jakiś szum i hałas. Okazuje się, że z samochodów ściśle blokujących drogę widocznych już na horyzoncie coś podają przez megafony. Przestraszona tą obławą chwytam w końcu dziecko i pozostawiając pomysł zabrania go do samochodu uciekam w las za pozostałymi. </p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-43569999253355436302020-10-03T08:55:00.003+02:002020-10-03T09:03:28.287+02:00Pałacyk<p style="text-align: justify;"> Jestem w pięknym pałacyku. Okazuje się, że jest on moją własnością. Dziwię się temu. Dopiero poznaję jego zakamarki i tajemnice. Jestem sama więc każdy szelest wydaje mi się obcy. Co wieczór mam wrażenie , że ktoś narusza moją przestrzeń ale nie jestem w stanie sprawdzić, co się dzieje. Pałac wymaga remontu. Nie mam pojęcia od czego zacząć. Błąkam się więc po nim wciąż spostrzegając braki jakie posiada. Dziwię się, że bezbłędnie trafiam we właściwe miejsca. Faktycznie znam ten pałacyk. To pałacyk z moich snów. Jestem w nim realnie. Nie pamiętam jednak dlaczego musiałam go opuścić. Okoliczni mieszkańcy już się dowiedzieli, że wróciła prawowita właścicielka. Są mną zainteresowani. Próbują zagadywać i wypytywać. Nie mam jednak nic do powiedzenia. Pamiętam, że byłam już w nim i nic więcej. Pani sklepowa z okolicznego sklepiku powiedziała, że jeden osobnik usilnie interesuje się zameczkiem i to on wciąż do niego chodzi, lecz nie wie w jakim celu. Minęłam go po drodze wracając ze sklepiku. Wieczorem postanowiłam się zaczaić na owego osobnika. Siedzę w mroku i wypatruję...Nagle ktoś wchodzi. Łapię go znienacka za kaptur. Odsłania się głowa z blond włosami. Mam cię wreszcie...krzyczę. Przestraszony zaczął się wyrywać. Odkrzyknął tylko, że to niby ja nic nie rozumiem i pospiesznie się oddalił. </p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Rano poszłam na bazar. Kolejna kobieta zwróciła mi uwagę na jakiegoś bogatego przedsiębiorcę. Typ wyglądał podobnie do poprzedniego. Podeszłam odważnie i powiedziałam, że mam dość kręcenia się obcych ludzi po moim domu. Obruszył się i zaczął poirytowany coś bełkotać o tym, że i tak będą to robić. Postanowiłam w duchu... o nie myśl, że się wam to uda...</p><p style="text-align: justify;"><span> Kolejny wieczór...Tym razem jakiś śmierdzący kloszard się zjawił. Złapałam go. Zaczął się szarpać brudas a wszy wypadały mu na kołnierz, Dostał więc reprymendę i za to. Nagadałam mu, że wszy zjedzą go żywcem jeśli myć się nie zacznie. Zaczął sie tłumaczyć, że babcia mu przed śmiercią napisała, że cyt. "Mycie szkodzi..." Wyjął jakiś list, który kończył się właśnie tymi słowami. Ty durniu powiedziałam. Nie widzisz , że babcia zmarła zanim dokończyła zdanie. Mycie szkodzi robalom. Wrzuciłam go do wanny pełnej wody z pianą. wszy zaczęły pływać po jej powierzchni. Zdziwiony nawet się nie bronił... Sam patrzył jak pływają. Teraz będziesz czysty i oprany. Przestaniesz śmierdzieć, to może wreszcie znajdziesz sobie przyjaciół. Faktycznie po wyjściu z wanny zaczął wyglądać nawet przyzwoicie. Poszedł sobie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span>Zaczęłam się zastanawiać, czego oni szukają w moim domu. Przypomniałam sobie zakamarek z moich snów. Wzięłam latarkę i postanowiłam sprawdzić. Pamiętałam drogę na strych i ciasne , ciemne przejście prowadzące do jakiegoś pomieszczenia. Pamiętam wielokrotne sny o tych zakamarkach na strychu. Zawsze się w nich bałam , że nie dam rady wrócić ciasnymi korytarzami. Sny zazwyczaj kończyły się na ciemnym przejściu. Przecisnęłam się z trudem przez przejście. Musiałam tam bywać będąc dzieckiem. Dziś ledwo mi się udało. Znalazłam się w ciemnym korytarzu ale nie pamiętałam gdzie dalej się poruszać. Trochę się obawiałam aby się nie zgubić w tym labiryncie. Usłyszałam jakiś hałas i głosy. Pospiesznie więc zawróciłam z drogi. Wyszłam więc znienacka i natrafiłam na owych dwóch kolesi już znanych. Zupełnie ich zaskoczyłam, Krzyknęłam więc, co robicie w moim domu. Zaczęli się tłumaczyć. Powiedzieli, że ja nic nie wiem a oni szukają tu ważnych rzeczy. W ręku mieli jakąś mapę. Pogoniłam ich więc, lecz nie zauważyłam co na niej było. Szukali jednak w miejscu, które ja znałam. Pomyślałam.. dziadek dobrze ten labirynt zaplanował. Żaden dorosły mężczyzna się tam nie dostanie.</span></p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-86087255935788956962020-09-27T16:30:00.003+02:002020-09-27T16:37:23.908+02:00Kocie miasto<p><br /> Ląduję w miasteczku kotów. Wszędzie chodzą dumne i zadowolone. Wchodzę do mieszkania. Mam w nim trzy koty. Podchodzą do mnie tuląc się i pomiaukując. Uśmiecham się na ich widok. Ktoś mówi...te potrzebują pomocy. Nagle lądują pod moimi nogami malutkie kociaki. Mają jakieś trzy miesiące. Jest ich pięć. Każdy inaczej umaszczony ale widać , że są z jednego miotu. Stwierdzam, że są głodne. Rozglądam się po mieszkaniu za czyś do jedzenia dla nich. Widzę jak podchodzi do mnie cudowny dorosły kot. Pięknie kolorowy. Schylam się aby go pogłaskać. Ma cudne miękkie, aksamitne futerko.</p><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" height="202" src="https://1.bp.blogspot.com/-Veqq7Yx8Ppo/X3Ci4FHsfKI/AAAAAAAAMb4/KJ0wU2qhwRAoBLlKOafKP4vWKlbW9i1ZACPcBGAsYHg/w200-h202/P00802-151810.jpg" style="text-align: center;" width="200" /><img border="0" data-original-height="4608" data-original-width="3456" height="200" src="https://1.bp.blogspot.com/-kN6otFTcTI0/X3CjX6UvwNI/AAAAAAAAMcE/jl53EElsxl84voqFmZYqYM4euCDW-KE6wCPcBGAsYHg/w150-h200/P00921-210441.jpg" width="150" /><img border="0" data-original-height="3456" data-original-width="4608" height="202" src="https://1.bp.blogspot.com/-brxu5YN73HI/X3CjXwKXIFI/AAAAAAAAMcE/BzyjMDJk9x0QUblXOE9TmO4jlRFTnhFuACPcBGAsYHg/w200-h202/P00921-213008.jpg" width="200" /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dodaj podpis<br /><br /></td></tr></tbody></table><br />Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-43054303962893785172020-09-27T16:25:00.004+02:002020-09-27T16:58:21.237+02:00Czarna woda<p style="text-align: justify;"> Jestem w nadmorskim miasteczku. Zwarte szeregi kolorowych kamieniczek pobłyskują w świetle słońca. Szef stwierdza, że chętnie zjadłby jakieś lody. Potwierdzam, że również mam ochotę. Rozdzielamy się ponieważ on woli zjeść na promenadzie natomiast ja wewnątrz kamieniczek. Takie lepiej mi smakują. Jednak moje nie smakowały najlepiej. Zdegustowana sięgam po komórkę. Odkładam i postanawiam osobiście sprawdzić, gdzie się podziewa. Wychodzę na promenadę. Jakieś głosy słyszę nadciąga druga fala. Spoglądam uważniej. Na promenadzie pojedyncze osoby. Co stało się z resztą i szefem?...myślę. Nagle spoglądam przed siebie. Po prostej wzdłuż promenady widzę czarną, wysoką wodę. Nad dachami kamieniczek unosi się czarny mrok przewyższający kilkukrotnie poziom dachów. Morze po prawej nadal wygląda tak jak zazwyczaj. Lśniący lazur pobłyskuje w słońcu. Ułamki sekund dzielą mnie od tej fali. Prędko chowam się za mury kamieniczek i łapię metalowej rury aby mnie woda nie porwała. </p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-19595970129111605202020-09-16T22:40:00.002+02:002020-09-16T22:40:51.247+02:00Kontakty z UFO<p style="text-align: justify;"> Wyszłam z mieszkania ojca po 20 i skierowałam się w stronę samochodu na parkingu. Spojrzałam w górę nad miejscowym sklepikiem. Sama nie wiem dlaczego. Nad dachem budynku sklepu zobaczyłam dwa migające światełka. Przyjrzałam się zdziwiona. Rozstawione jak w samochodzie ale samochodowe świecą jednostajnie. Przyjrzałam się uważniej... Zauważyłam szary owal statku w mroku wieczoru. Trochę mnie to zdziwiło. Pomyślałam ..."taki mały". Postanowiłam zrobić zdjęcie ale komórką to raczej niewykonalne. Wyjęłam z torebki z myślą , że może jednak spróbuję. Zrobiłam trzy kroki do przodu aby podejść bliżej i przyjrzeć się bardziej z ukosa. Na moment spuszczając wzrok w kierunku komórki. W ułamku sekundy obiekt zniknął z pola widzenia. </p><p style="text-align: justify;"><span> W ubiegłym roku późnym latem wracając z pracy zajechałam do znajomego po drodze ponieważ prosił mnie o krótkie spotkanie. Spieszyłam się ponieważ na horyzoncie widziałam porządne chmury burzowe. Pożegnałam się pospiesznie mówiąc, że chcę przed burzą dotrzeć do domu a miałam przed sobą ponad czterdzieści kilometrów do zrobienia. Ujechałam około dziesięć kilometrów i natrafiłam na epicentrum burzy. Wyglądało to tak jakbym była otoczona kilkoma burzami na raz ze wszystkich stron. Pomyślałam kurcze paskudnie się jedzie w takiej ogromnej ulewie. Wycieraczki nastawione na maksa nie dawały rady ogarniać wody. Nagle usłyszałam pukanie w szybę samochodu po lewej stronie. Odebrałam jakby myśl... "Otwórz szybkę w samochodzie" tak samo mentalnie ale wrzeszcząc :) (sama się sobie zdziwiłam ) Odpowiedziałam na to " Pieprzcie się, nie otworzę . Nawet mowy nie ma. W taką ulewę i do tego w trakcie jazdy. Kilka kilometrów dalej dopadła mnie ulewa totalna. Musiałam zwolnić do minimum ponieważ nie szło jechać zupełnie. Woda po drodze spływała jakbym przez rzekę się przedzierała. Wysiadłam z samochodu pod domem aby bramę otworzyć i chwaliłam boga, ze mam na stopach sandały. Inaczej wszystko miałabym mokre. Ziemia nie była w stanie odebrać takiej ilości wody więc stało chyba ze trzydzieści centymetrów wody. Zaparkowałam pospiesznie w garażu i uciekłam do domu. Tak przemokłam , że byłam zmuszona zdjąć ubrania i wycierać ciało jak po kąpieli. Przestraszone koty nie spuszczały ze mnie wzroku. Za oknem panował istny Armagedon. Nazajutrz dowiedziałam się, ze niektóre ulice miasta zostały kompletnie zalane. Więc , czy to oby na pewno burza była...</span><br /></p><p style="text-align: justify;"><span><span> Około dziesięciu lat wstecz miałam wizytę gości w domu. Nie miałam pojęcia wtedy na temat istot pozaziemskich. Brak czasu, kiepski internet i zero zainteresowań tego typu tematyką. Widziałam w swoich gościach ku mojemu przerażeniu wówczas dziwne zjawiska. Czasem wydawali się jakby byli na pół przezroczyści zamiast ciała. Innym razem jakby prześwitywały im kości poprzez ciało. Zaczęłam się zastanawiać, czy może wariuję.... Goście mi powiedzieli, że ...cytuję " wiesz, że są ludzie z przyszłości i oni są nami".</span><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span> Kilkanaście lat wstecz miałam inne doświadczenia. Dowiedziałam się, ze w pobliżu miejsca pracy, ktoś odkrył kręgi w zbożu. Byłam wówczas paskudnie obciążona obowiązkami i miałam mnóstwo problemów życiowych, z którymi nie byłam w stanie sobie poradzić. Więc zignorowałam te informacje zupełnie. Niby dlaczego miałyby mnie jakieś kręgi interesować. Mam dość kłopotów na głowie...pomyślałam. Jednak w moim miejscu pracy zaczęły dziać się wkrótce dziwne rzeczy. Wchodzę na korytarz budynku i widzę nieznanych mężczyzn. Przywitałam się i pomyślałam, ze pewnie jacyś interesanci więc zignorowałam ich próbując się przecisnąć do swojego gabinetu pomiędzy nimi. Poczułam jednak, że nie potrafię się utrzymać na nogach. Jakby podłoga pod stopami kiwała się. Pomyślałam zupełnie jak na statku. Zignorowałam to zjawisko zajęta myślami o czekających mnie zadaniach na dziś. Jednak owi mężczyźni mnie zaskoczyli. Zaczęłam się jakby kiwać pomiędzy nimi przechylając w stronę każdego z nich. Oni patrząc na mnie jakby z lekka dowcipnie na każdy mój przechył mówili "oj , oj, oj " Zignorowałam i to. Na korytarzu byłam tylko ja i oni więc postanowiłam się przecisnąć do siebie. Powiedziałam "przepraszam" Jeden z nich z uśmiechem powiedział do pozostałych "przepuście panią" weszłam do swojego gabinetu i zamknęłam za sobą drzwi. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że to było jakieś dziwne. Skojarzenia miałam z pobytem na statku morskim. </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span><br /></span></p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-8547552837589088262020-09-06T09:22:00.005+02:002020-09-06T09:32:51.476+02:00Poszukiwania<p style="text-align: justify;"> Jestem w domu. Postanawiam odwiedzić córkę w innym mieście. Dostałam zaproszenie od uczelni córki na spotkanie rodziców. Dziwię się ... Jak to możliwe, że zaprasza mnie uczelnia oficjalnym zaproszeniem zamiast córki. Postanawiam jechać. Pakuję niewielką torbę podróżną. Wsiadam w samochód i jadę. Znam drogę. Sama się tym faktem zdziwiłam... Dotarłam już po rozpoczęciu. Rodzice kręcą się wokół. Dzieci również, choć bardziej zajęte sobą i rówieśnikami. Częstują jakimiś przysmakami, które okazują się płatne. Jakaś amerykanka wyjmuje podsunięty prostokątny paluszek z pojemnika i odchodzi podgryzając. Wcale nie przejęła się faktem, że powinna zapłacić. Kupiec stoi zdziwiony z wrażenia z otwartymi ustami. Jestem odrobinę poirytowana , że córka nie wyszła mi na spotkanie. Myśli krążą mi po głowie bezwładnie. Mogła przecież nie wiedzieć, że przyjechałam. Podenerwowana rozglądam się i poszukuję jej. W bursie panuje totalny chaos. Nie podoba mi się ta sytuacja. Coraz bardziej poirytowana postanawiam ją stąd zabrać. Szukam toalety aby się wypróżnić przed drogą powrotną do domu. W ręku trzymam komórkę i próbuję dodzwonić się do córki. Nie potrafię wybrać numeru. Aparat zaczyna wyrzucać na pulpit jakieś hieroglify i zadania matematyczne. Zastanawiam się chwilkę. Nagle dostrzegam, ze trzymam w ręce jakiś inny aparat. Jest kwadratowy a nie prostokątny jak mój. Zdenerwowałam się. Jak mam ją znaleźć w tym bałaganie. Ignoruję całkowicie to zaproszenie. Bóg jedynie wie po co mi je wysłano. Nie mogę skorzystać z toalety ponieważ wszystkie zajęte i brudne. W całym budynku panuje paskudna atmosfera i rozgardiasz. Nikt nic nie wie, Totalna porażka. Postanawiam zabrać stąd moje dziecko. Nie interesuje mnie, że robi tytuł magistra. Może go zrobić w przyzwoitych warunkach na innej uczelni. Wychodzę przed budynek. Zauważyłam moje dziecko idzie smutne i pogrążone w zamyśleniu. Jakby bez celu z opuszczoną głową. Jest ...ucieszyłam się. Ona natomiast stała obojętnie. Wyglądała jak zombi. Oczy podkrążone. Obojętna i przygaszona. Chyba mnie nie poznała. Łapię ją za rękę i ciągnę w stronę zaparkowanego samochodu. Jej komórka znienacka zaczęła szaleć i wydzwaniać. Wyrwałam jej z ręki i wyrzuciłam przed siebie. Po chwili przejechałam ją kołami samochodu. Dziecko popatrzyło na mnie i zdziwione powiedziało...mamusiu. Zapytałam ją co się stało, że tak dziwnie się zachowuje. Odpowiedziała, że nie wie. Popatrzyłam na nią uważnie. Po chwili zaczęłam odłączać od niej jakieś techniczne urządzenia. Miała je w uszach i na głowie, Powyrzucałam te nadajniki do rzeki przejeżdżając przez most. Było ich kilka w różnych częściach ciała. Odrywając jeden ukazywał się kolejny. Po chwili dziecko zaczęło być sobą. Ucieszyłam się ...odzyskałam swoje dziecko. Jest taka jak dawniej.</p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-81048935777800230522020-08-27T11:14:00.005+02:002020-08-27T11:17:11.103+02:00"Szczepionki"<p></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><br /></span></div><span style="font-family: verdana;"><div style="text-align: justify;">Właśnie dziś dowiedziałam się, że NFZ podpisuje umowy na szczepionki przeciwko "grypie" dla kadry medycznej służby zdrowia. Moim skromnym zdaniem jest to początek masowego wyszczepiania ludzi. Kolejny będzie przeciw COVID-19 itd. Wciąż mam przeczucia, że to wstęp do zaczipowania obywateli nano technologią. Tak zwane czipy biologiczne. Nie będą one zauważalne dla przeciętnego obywatela dlatego, iż jest to bardzo maleńka cząsteczka. Tylko bardziej wrażliwi będą odczuwali obecność ciała obcego w swoim organizmie. Cząsteczka się otorbi i po czasie będzie spełniać swoje zadania. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Miałam już takie w dłoni niejednokrotnie. Potrafi się tak przymocować, że nie sposób tego wyjąć. Wygląda jak kawałeczek zeschłej skóry. Nawet w okularach nie dałam rady się temu przyjrzeć dokładnie. Przy pomocy takiej technologii można z łatwością sterować , czy manipulować człowiekiem za pomocą fal radiowych. Najczęściej pozbywam się paskudztwa nożyczkami poprzez wycięcie wraz z kawałkiem naskórka. Inaczej nie da się wyciągnąć. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Niestety po wprowadzeniu do wnętrza organizmu nie da się tego pozbyć w żaden sposób. Zaczyna się zamęt na skalę światową. Wprowadzanie na siłę 5, 6 G na masową skalę. Pandemia to tylko wymówka aby przykryć działania, które w tym czasie mają miejsce. Ogólnie wiadomym jest, że technologie wojskowe zaczynają wdrażać i sprawdzać na ludzkości cywilnej. Wszystko zaczyna układać się w całość.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Chemtrails zrobiło swoje. Mamy usianą ziemię cząsteczkami aluminium , zresztą znajduje się ono również w szczepionkach. Nie jestem znawcą tematyki, lecz ma to doprowadzić prawdopodobnie do łatwiejszego zastosowania nanotechnologii na organizmy żywe. Przedzwonienie fal elektromagnetycznych przez organizm. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mamy więc wojnę na skalę masową z użyciem innych technologii nie znanych dotąd ludzkości. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cóż niewiele możemy zrobić w tej sytuacji poza odmową podania sobie wątpliwych szczepionek pod pretekstem pandemii. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Szczepionki nie wzmacniają odporności a wręcz przeciwnie. Śladowe ilości rtęci i aluminium w nich zawarte powodują zmiany w organizmie. Te śladowe ilości kumulują się i powodują osłabienie systemu immunologicznego. Poza tym w szczepionkach znajdują się również inne toksyny i obce DNA o czym się nie mówi. Trzeba być fachowcem aby się tego doczytać. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Odwołuję się więc do świadomych poziomów ludzi o wsparcie naszej egzystencji na ziemi. Pozdrawiam ZoyaTera</div></span><p></p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-73297609350180934092020-08-24T13:35:00.002+02:002020-08-24T13:36:22.416+02:00Mała Leśna Wróżka cd<p style="text-align: justify;"> Minęły kolejne ziemskie lata. Pełne zajęć i spraw do rozwiązania. Mała leśna wróżka wciąż nękana przez czarnoksiężników i czarownice zmuszana była do borykania się z trudnościami. Ogród podupadł. Ukochane zwierzęta poodchodziły. Ukochana kotka również odeszła... Zamordowana przez czarnego maga. Mała leśna wróżka płakała i płakała po stracie ukochanego zwierzątka. Życie bez niego było totalną pustką. Była bardzo samotna. Pewnego dnia zauważyła maleńkiego kotka z białymi uszkami. Kotek okazał się chory na kocią śmiertelną chorobę. Mała leśna wróżka leczyła koteczka i pielęgnowała tak długo aż wyzdrowiał. Odtąd miała nowego towarzysza życia. Koteczek okazał się cudownym przyjacielem. Spał wtulony w szyję wróżki, mrucząc przy tym głośno. Życie wróżki ponownie stało się radosne. Jednakże czarnoksiężnicy nadal nie odpuszczali. Rozpylali trucizny nad ogrodem i domem wróżki. Życie stało się trudniejsze. Rośliny nie mogły rosnąć jak dawniej. Żyjątka również miały problemy i było ich coraz mniej. Żabki i ropuchy zniknęły. Pszczółki były bardziej smutne mimo, iż nadal pracowały zawzięcie. Rodzina jaszczurek zmalała. Jeże również zniknęły. Czasem powolnie przechodziły pojedyncze nie zatrzymując się nawet na moment. Sad również podupadł. Wróżka była zmuszona powycinać niektóre drzewa. Młode nie chciały rosnąć i chorowały poważnie. Ogród przestał rodzić smaczne warzywa. Czar magicznego ogrodu prysł. Po kilku miesiącach mała leśna wróżka dostała w prezencie od magicznej wróżki z daleka kolejnego małego kotka. Ucieszyła się bardzo. Milusiński kotek z białymi uszkami zyskał braciszka. Małego kolorowego kotka z długim futerkiem. Kotek jednak również okazał się chory. Miał kocią sierocą chorobę. Tęsknił za swoją kocią rodziną. Zadomowił się jednak szybko i polubił starszego brata. Stworzyli więc we trójkę nową, kochającą się rodzinę. Kociaki biegały i broiły po domu i podwórku uszczęśliwiając swoją radością małą leśną wróżkę. Życie nabrało kolorów. Świat stał się bardziej przyjazny. Tylko czarnoksiężnicy nie ustawali w wymyślaniu okazji aby zaszkodzić rodzince. Po kilku kolejnych miesiącach rodzinka powiększyła się o kolejną parkę kotków. Kotki Misiaki to chłopczyk i dziewczynka. Trafiły ponieważ ich ziemska mama była zmuszona je pozostawić. Zadomowiły się szybciutko. Powoli doszły do zdrowia i wspólnie bawią się ciesząc małą wróżkę. </p><p style="text-align: justify;"><span> </span><span> </span><span> Mała leśna wróżka poprawiła mieszkanko aby dobrze im się wspólnie mieszkało. Każdy kotek ma w nim coś co lubi. Czarnoksiężnicy wciąż utrudniają życie swoimi magicznymi sposobami. Rodzinka jednak czuje się dobrze wspierając się wzajemnie. Nadeszły bardzo trudne czasy. Ich miłość jednak powinna je przezwyciężyć. Wróżka zrobiła zapasy jedzonka dla swoich kochanych kotków. Jeszcze zabiega o leki dla chorego Misiaka aby nie zabrakło jak będą w potrzebie. Wzbogaciła ogródek o nowe roślinki i zrobiła z nich zapasy jedzenia dla siebie na zimową porę. </span><br /></p><p style="text-align: justify;"><span>Żyją zgodnie w piątkę wspierając się wzajemnie. </span></p>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-83189196245355712472020-08-23T20:06:00.004+02:002020-08-23T20:12:48.128+02:00Czarny turmalin i Czaroit<div style="text-align: justify;"><span>Poczułam dziś potrzebę nabycia kamieni szlachetnych. Zaopatrzyłam się w czarny turmalin ( od dawna rozglądałam się za tym właśnie kamieniem) oraz czaroit. </span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span><u>Czarny turmalin</u> określany jest jako kamień potężnej mocy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span>Wzmacnia, uzdrawia i oczyszcza zarówno ciało jak i umysł, podnosząc jakość życia i przynosząc ukojenie. Pomaga w zasypianiu i rozwiewa uczucie strachu. Chroni przed negatywną energią, wampiryzmem energetycznym, mobbingiem czy manipulacją. Powinno się go nosić przy sobie. Jest to niezwykle silny kamień ochronny. Prócz tego mobilizuje właściciela do poważnego myślenia, samokontroli i dyscypliny. Bardzo przydaje się, kiedy ma się do czynienia z wyjątkowo trudną i przygnębiającą sytuacją. Wyzwala praktyczne podejście, bez emocji i bez strachu. Daje dodatkowy zastrzyk sił, aby sobie poradzić w trudnych sytuacjach.</span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span><u>Czaroit</u> wykazuje fioletowe wibracje.</span></div><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span>Ochrania na poziomie eterycznym i energetycznym. Rozpuszcza też wszystko co nie jest bezwarunkową miłością. Powoduje że z umysłu i z oczu znikają iluzje, nieuzasadnione wątpliwości, strachy i negatywizm. To kamień najwyższych mocy magicznych, często stosowany w praktyce astrologicznej pomaga odczytywać przyszłość. Czaroit jest kamieniem przeznaczonym przede wszystkim dla ludzi podążających ścieżką rozwoju duchowego. Kamień ten łączy ziemskie doświadczenia z mistycyzmem i pokazuje, że są to sfery nierozerwalnie ze sobą związane i człowiek powinien dbać zarówno o swój pierwiastek fizyczny, jak i duchowy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span>Zdrowotnie pomocny w regeneracji organizmu. Koji skołatane nerwy. Pomaga w walce ze schorzeniami wątroby i nerek.</span></div><br />Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-51700551366150129832020-04-24T10:23:00.001+02:002020-04-25T10:13:35.321+02:00Zakupy <div style="text-align: justify;">
Usiłowałam kupić warzywa na bazarze. Paskudne miejsce. Czekałam w grupce ludzi aż jakaś starsza kobieta chaotyczna i niedbała mnie obsłuży. Za każdym razem jak już coś mi podała paskudnie zapakowane i nieświeże znikała gdzieś. Podchodziła po powrocie i zaczynała obsługiwać kolejną osobę. Podenerwowałam się. Wyłożyłam towary na drewnianą ladę i odeszłam. Postanowiłam poszukać świeżych warzyw w innym miejscu. Wróciłam do samochodu. Zostawiłam rzeczy, które dźwigałam w bagażniku i podjechałam bliżej stoisk. Samochodzik miałam dziwny. Malutki, podobny do Smart. Zdziwiona patrzyłam na niego. Zastanawiałam się, jak jestem w stanie zmieścić siebie i zakupy w takim maleństwie. Po wejściu do środka okazało się, że obok kierowcy było nawet miejsce dla pasażera. Z tyłu bagażnik przy otwarciu okazał wystarczająco pojemny. Podeszłam pod górkę do stanowiska przy którym nie było kupujących. Młoda dziewczyna uprzejmie podawała mi towary, o które poprosiłam. Przeszło mi przez myśl tak jak przy samochodziku...taka mała lada a wszystko pod nią ma. Artykuły nie były widoczne dla kupującego ale świeżutkie i ładnie wyglądały. Kupiłam wszystko, czego potrzebowałam. Nie pamiętam tylko w jaki sposób dokonywało się zapłaty. Nie pamiętam również aby były podawane ceny za poszczególne towary. </div>
<div>
<br /></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-4085167006609583102020-04-20T19:13:00.002+02:002020-04-20T19:13:19.482+02:00Prezencik <b>Dostałam dziś podarunek od dzieci. Nowe roślinki. Więc stworzyłam własny DIY las w słoiku.</b><br />
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-avj7yV72SA0/Xp3Xln0P3zI/AAAAAAAALLI/kVFaid0TD9wt4WJcpaLUMzwZxd4yq855QCLcBGAsYHQ/s1600/94257125_248568669671512_2155220185475186688_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://1.bp.blogspot.com/-avj7yV72SA0/Xp3Xln0P3zI/AAAAAAAALLI/kVFaid0TD9wt4WJcpaLUMzwZxd4yq855QCLcBGAsYHQ/s200/94257125_248568669671512_2155220185475186688_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-HL-I7UE8mBw/Xp3Xj0KlUzI/AAAAAAAALLE/eES850jVqkozo7_6SIL4mGogBXE6lwJKACLcBGAsYHQ/s1600/94148714_232527511329932_1745211096886673408_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://1.bp.blogspot.com/-HL-I7UE8mBw/Xp3Xj0KlUzI/AAAAAAAALLE/eES850jVqkozo7_6SIL4mGogBXE6lwJKACLcBGAsYHQ/s200/94148714_232527511329932_1745211096886673408_n.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-1iCElx8fd1c/Xp3XmnP035I/AAAAAAAALLM/BLMaBdUQIa0aQGR0jN2bQSyfgbdpK0WfwCLcBGAsYHQ/s1600/94449578_659107764933137_8372133763877961728_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-1iCElx8fd1c/Xp3XmnP035I/AAAAAAAALLM/BLMaBdUQIa0aQGR0jN2bQSyfgbdpK0WfwCLcBGAsYHQ/s200/94449578_659107764933137_8372133763877961728_n.jpg" width="200" /></a></div>
<b><br /></b>Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-4473531186311143532020-04-20T07:01:00.001+02:002020-04-20T07:01:46.825+02:00Herbaciarnia Anielska<div style="text-align: center;">
<b>Zadbaj o siebie</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dziś herbatka antywirusowa</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Znalazłam firmy PROHERBIS herbatkę wspomagającą układ odpornościowy w walce z wirusami</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spodobał mi się skład herbatki :</div>
<div style="text-align: left;">
-korzeń traganka,</div>
<div style="text-align: left;">
-kłącze vilcacory,</div>
<div style="text-align: left;">
-korzeń lukrecji,</div>
<div style="text-align: left;">
-ziele jeżówki,</div>
<div style="text-align: left;">
-korzeń tarczycy,</div>
<div style="text-align: left;">
-kurkuma,</div>
<div style="text-align: left;">
-goździki,</div>
<div style="text-align: left;">
-ziele czystka,</div>
<div style="text-align: left;">
-imbir,</div>
<div style="text-align: left;">
-oregano,</div>
<div style="text-align: left;">
-liść drzewa oliwnego,</div>
<div style="text-align: left;">
-kwiat dziewanny.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zaleca się stosować : 1 łyżeczkę zalać szklanką wrzącej wody i parzyć 10 minut. Pić dwa razy dziennie.</div>
<div style="text-align: left;">
Ponieważ w składzie jest lukrecja wrzucam do rondelka zalewam zimną wodą, doprowadzam do wrzenia. Pozostawiam na kilka minut i gotowe.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie stosować u dzieci , kobiet w ciąży i karmiących.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-2500917422414954282020-04-15T23:18:00.003+02:002020-04-15T23:18:54.853+02:00Dzieje się<div style="text-align: justify;">
Dzieją się rzeczy i sprawy, które do tej pory nawet się ludziom nie śniły. Świat wprost szaleje. Ludzie zaczynają zachowywać się irracjonalnie. Świat materialny miesza się ze światem fizycznym. Wiele osób widuje statki kosmiczne na niebie oraz inne zjawiska...Choć jeśli o nie chodzi uważam, że są to po prostu hologramy wyświetlane być może właśnie z owych statków lub przez inne istoty. Czas pokaże. Wiele osób bierze to za manifestacje świętych. Cóż każdy widzi to w co wierzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Osoby publiczne są manipulowane. Widać to na każdym kroku. Istne szaleństwo zwłaszcza w polityce i mediach. Korona wirus sztucznie wyhodowany w laboratoriach sieje strach i panikę na całym świecie. Polskę kolejny raz w historii dziejów dotknął reżim totalitarny. Ludzie siedzą w domach pozamykani. Policja pilnuje durnych nakazów i zakazów. Nie wolno wyjść do parku, do lasu, czy też na plażę lub szlak górski. Natomiast w tym czasie stawia się przekaźniki 5G. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś stwierdziłam, ze zdziwieniem, że zaczęły się protesty na ulicach. Nic w tym dziwnego. Rząd manipuluje społeczeństwem jak barankami na rzeź. Przymyka oczy na technologie stworzone w celu depopulacji ludzkości. Masowo giną zwierzęta. Straszy się ludzi na każdym kroku...</div>
<div style="text-align: justify;">
Ludzie z obozów ciemnych mas głośno i publicznie mówią o depopulacji. Reszta zachowuje się jakby miała oczy i uszy zasłonięte. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś w rozmowie napomknęłam ze zdziwieniem jak może tyle osób słuchać jednego z metra ciętego dupka...Jakaś istota upomniała mnie "dlaczego tak brzydko mówię" Odpowiedziałam ,ze spokojem , że to nie jest normalne słuchać schizofrenika i trzymać takiego na stanowisku. Usłyszałam pytanie jakiejś istoty "a ty skąd o tym wiesz?" odpowiedziałam, że nie ma potrzeby się dowiadywać , wystarczy spojrzeć na niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pogoda szaleje i wciąż się zmienia. Wybuchają nieczynne wulkany. W ciepłych rejonach spada śnieg. W zimnych wzrasta drastycznie temperatura. Jest to wynikiem manipulacji zjawiskami przyrody aczkolwiek nie tylko. Sytuacje te wykorzystują istoty z innych przestrzeni. Doszły mnie słuchy o galaktycznych wojnach dobra i zła. Dobro zaczęło wreszcie zwyciężać. Wykorzystuje obecnie sytuacje wywołane przez ludzi aby zrobić porządek na naszej planecie. To co się tutaj dzieje oddziałuje na całą galaktykę. Muszą więc ingerować abyśmy nie unicestwili siebie i innych. </div>
<div style="text-align: justify;">
Żyjemy w czasach przełomu. Każda istota musi się opowiedzieć po stronie dobra lub zła. Doszło do mnie również, że ziemia zostanie podzielona na dwie. Jedna przejdzie na 5D w piąty wymiar czasowy. Reszta pozostanie na ziemi pomostowej. Skoro nadal chcą doświadczać tego bagna ...cóż ich wybór. Posiadamy wolną wolę. wszechświat to uszanuje. Jest coraz więcej oświeconych ludzi pracujących dla dobra planety więc wzmacnia się efekt "setnej małpy". Jest szansa , że obudzi się więcej osób i zastanowi nad tym , co się tutaj dzieje. </div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmawiam z osobami na poziomie duchowym. Przestałam się już temu dziwić. Rozmawiam również z istotami z innych wymiarów i galaktyk. Dzieje się więc sporo na planie energetycznym. Na planie ziemskim jestem bardzo wyobcowaną i samotną osobą. Od lat mieszkam sama. Przez wymuszoną kwarantannę nawet dzieci nie były w stanie przybyć do mnie na święta. Wykorzystuję ten czas na samorozwój oraz pracę mentalną dla ziemi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kończąc te rozważania nadmienię, że mam nadzieję na rychłą poprawę zaistniałej sytuacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-46650114262778482092020-04-12T12:34:00.002+02:002020-04-12T12:34:50.021+02:00WielkaNocCo jeśli najbliższa rodzina jest wampiryczna?<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nadal mam okropne sny. Dziś byłam w jakimś ciemnym mieście. Jechałam po zakupy "maluchem". Miałam w samochodzie córkę i jakieś dziecko...chłopca. Trzymałam go na kolanach. Uświadomiłam sobie, że nie powinnam go wieźć na kolanach za kierownicą. Zatrzymałam się w tym mieście pod kościołem. Wcześniej na placu zabrałam syna. Pod kościołem tak przynajmniej to wyglądało zatrzymałam się, aby się przesiąść ponieważ nagle stwierdziłam, że syn posiada prawo jazdy więc może poprowadzić samochód. Wysiadłam i przykucnęłam ze zdziwienia ...w liściach na ziemi coś kwiliło. Rozgrzebałam te liście i znalazłam dwoje żywych dzieci. Jedno mnie zdziwiło . Miało duże dziwne usta. Przyjrzałam się i zdumiona stwierdziłam, że to murzyn. Drugie było mniejsze chyba dziewczynka. Trzecie leżało nieruchomo. Było paskudne , martwe , zasuszone jak mumia i wyglądało jak kosmita. Zabrałam żywe do samochodu. Owinęłam je w bluzę córki i położyłam z tylnym siedzeniu. Musieliśmy wyjechać przez jakąś bramę jak u mnie pod domem. Znajomi wyjeżdżali samochodem ode mnie z domu. Otworzyłam bramę...bo nie potrafiła. Opieprzyłam ją, że się guzdra a mnie się spieszy. Podjechaliśmy nie wiem do jakiegoś miasta. Chyba Weszłam do jakiegoś lekarza albo dentysty. Zaczęłam opowiadać i pokazywać dziecko oraz mówić , że w samochodzie leżą dwa kolejne maluchy a trzecie martwe w miejscu, w którym je znalazłam. Ponaglałam , żeby powiadomił władze. Ociągał się i patrzył na mnie i maleństwo jak na głupią. Córka go znała. Zaczęła świergotać po swojemu. Zareagował a ja obudziłam się. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten sen kiepsko mnie nastroił . Zapowiada nieciekawy dzień. Dzieci świętują z dala ode mnie a ja mam obowiązek dziś zadbać o starego ojca. Wstałam wcześnie. Przygotowałam śniadanie i około 10 podjechałam zjeść je razem z ojcem. Cóż kolejny raz osoba, która powinna kochać zawiodła po całości. Ku mojemu zdziwieniu zrobił sobie sam kanapkę i stwierdził, że on lubi chleb z pomidorem i jest w trakcie jedzenie. Życzyłam mu więc wesołych świąt. Do tej pory nie ruszył sam jeśli nie dostał gotowego pod nos. Dołożyłam mu świątecznych dodatków. Jajko w galaretce i jajko z dodatkami. Sałatkę warzywną. Zrobiłam herbatę. Poczekałam aż zje i podałam leki. W trakcie zadzwoniła siostra z życzeniami dla ojca. Zapytała, czy ja jestem i rozłączyła się... Kontrola wykonania zadań :(</div>
<div style="text-align: justify;">
Zrobiło mi się bardzo przykro. Ojciec oczywiście marudził , że znowu zła jestem. Starałam się opanować nerwy aby nie wybuchnąć. Odpowiedziałam zresztą zgodnie z prawdą, że jestem chora. Wstałam z łóżka wcześnie w świąteczny dzień, żeby zjeść z nim śniadanie... Przeziębiona porządnie i wbrew zakazom wychodzenia z domu. Poniosłam trud aby do niego dojechać a w zamian wymówki i kontrola... Czeka mnie jeszcze kolejny wyjazd aby podać mu obiad i kolację. Z bolącym sercem wróciłam do domu . Zjadłam samotnie śniadanie. Łzy w oczach same się kręciły. Zdaniem siostruni ojciec nie może samotnie jeść śniadania wielkanocnego stąd kontrola. Cóż on nie może ja owszem tak. Nawet życzeń mi nie złożyła. Służącym się nie składa przecież...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-55334073575781187792020-04-12T12:13:00.001+02:002020-04-12T12:13:47.331+02:00Ciepło CieplutkoAnielskie liczby na dziś dla mnie 11 : 11 : 22 wg przewodnika Dr Doreen Virtue "Anielskie Liczby. 11 - BądźEzoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-88706104209460231152020-04-12T12:13:00.000+02:002020-04-18T14:38:16.010+02:00Ludowa receptura na odrobaczanie układu pokarmowego<div class="page-title pad group" style="background: rgb(255, 255, 255); border-bottom-color: rgb(238, 238, 238); border-bottom-style: solid; border-image: initial; border-left-color: initial; border-left-style: initial; border-right-color: initial; border-right-style: initial; border-top-color: initial; border-top-style: initial; border-width: 0px 0px 1px; color: #666666; font-family: "PT Serif", serif; font-size: 16px; font-stretch: inherit; font-variant-east-asian: inherit; font-variant-numeric: inherit; font-weight: 600; line-height: 24px; margin: 0px; padding: 18px 30px 17px; position: relative; text-transform: uppercase; vertical-align: baseline; zoom: 1;">
<ul class="meta-single group" style="border: 0px; font: inherit; list-style: none; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><br /></ul>
</div>
<div class="pad group" style="background-color: white; border: 0px; color: #666666; font-family: "PT Serif", serif; font-size: 16px; font-stretch: inherit; font-variant-east-asian: inherit; font-variant-numeric: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 30px 30px 20px; vertical-align: baseline; zoom: 1;">
<br />
<br />
<br />
<article class="post-7727 post type-post status-publish format-standard has-post-thumbnail hentry category-apteka-w-twojej-kuchni category-medycyna-ludowa category-porady-babuni category-przepisy category-sprawdzone-efekty tag-czosnek tag-oczyszczanie tag-pasozyty" style="border: 0px; font: inherit; margin: 0px 0px 40px; overflow: hidden; padding: 0px; position: relative; vertical-align: baseline;"><div class="post-inner group" style="border: 0px; font: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;">
<h1 class="post-title" style="border: 0px; color: #444444; font-family: inherit; font-size: 38px; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: 400; letter-spacing: -1px; line-height: 1.3em; margin: 0px 0px 10px; overflow-wrap: break-word; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
Ludowa receptura na odrobaczanie układu pokarmowego</h1>
<div class="post-byline" style="border: 0px; color: #aaaaaa; font-family: inherit; font-size: 14px; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; text-transform: uppercase; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div class="clear" style="border: 0px; clear: both; font: inherit; height: 0px; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 0px; vertical-align: baseline; visibility: hidden; width: 0px;">
</div>
<div class="entry" style="border: 0px; font-family: inherit; font-size: 18px; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: 1.6em; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div class="entry-inner" style="border: 0px; font: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
Domowy przepis na odrobaczenie</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div style="text-align: justify;">
Robaczyca to zakażenie przewodu pokarmowego przez pasożyty wywołujących wiele objawów. Zaburzenia trawienne, bóle, nudności, osłabienie, alergię, obniżenie liczby czerwonych krwinek. Regularnie odrobaczamy domowe psy i koty ale zapominamy o nas samych.</div>
</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<h4 style="border: 0px; color: #444444; font-family: inherit; font-size: 24px; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: 400; letter-spacing: -0.3px; line-height: 1.3em; margin: 0px 0px 14px; overflow-wrap: break-word; padding: 0px; text-align: center; vertical-align: baseline;">
<span style="border: 0px; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: 600; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">Mikstura na odrobaczanie </span></h4>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
Jednym ze sposobów jest sprawdzona przez pokolenia kuracja wodą z kiszonych ogórków z czosnkiem. Kurację trzeba stosować przez 3 tygodnie. Przez tydzień pić miksturę, potem tydzień przerwy i ponownie 7-10 dni. Podczas pierwszej tury mikstura zabije pasożyty, ale nie zniszczy ich form przetrwalnikowych dlatego koniecznie trzeba powtórzyć a wówczas pozbycie się pasażerów na gapę gwarantowane.</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; text-align: center; vertical-align: baseline;">
</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
10 główek czosnku<br />
woda z domowych kiszonych ogórków</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
Czosnek zmiażdżyć umieścić w litrowym słoiku. Zalać wodą z kiszonych ogórków i odstawić na 10 dni w ciemne, chłodne miejsce. Po 10 dniach przecedzić.</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<span style="border: 0px; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: 600; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">Dawkowanie:</span></div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
Dorośli 10 ml raz dziennie<br />
Dzieci 5 ml raz dziennie</div>
<div style="border: 0px; font: inherit; margin-bottom: 1em; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
W czasie kuracji ograniczyć cukier, by nie dokarmiać robaków. Dodatkowo można jeść kilka pestek dyni.</div>
</div>
</div>
</div>
</article></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-40202589417611846932020-04-12T12:12:00.000+02:002020-04-12T12:12:56.562+02:00<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"> Byłam w jakimś dużym mrocznym mieście. Jakby we wnętrzu ziemi. Budynki były solidne i nowoczesne. Życie biegło tak jak u nas. Były sale fitness i domy kultury na dole. Wszędzie było sztuczne światło. Na zewnątrz panował mrok. Pod budynkami były otwarte kojce betonowe , w których mieszkały psy różnej maści. W mniejszych boksach były małe buldogi. Nie atakowały ludzi. Podeszłam do jednego z takich boksów. :) patrzę a tam maleństwo Powiedziałam "jaki śliczny mały piesek" Pozostałe zbliżyły się do mnie. Jedna podeszła z lewej strony i jakby powiedziała po swojemu ale rozumiałam szczeknięcie ...to moje dziecko". Odpowiedziałam już spokojnie nie zabiorę twojego dzieciaczka. Uśmiechnęłam się i odeszłam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Poszłam w stronę małego ryneczku. Ludzi nie było na zewnątrz tylko psy chodziły. Patrzę a to chyba Karmel. Zawołałam kilka razy, obejrzał się. Wyglądał podobnie ale był jakiś zmęczony, wychudzony i jakby starszy. Podeszłam i wzięłam go na ręce. Obudziłam się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Z trudem po nieprzespanej niemalże nocy wstałam Całą noc spał ze mną Miluszek i Ranger jakbym obstawę miała wiec trudno mi było się swobodnie przekręcać w łóżku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Ze zdziwieniem patrzę a Karmel stoi na korytarzu... nie wiem co się stało skąd się wziął. Górę miałam zamkniętą więc nie mógł się tam zaszyć . od południa go nie widziałam. Nie przyszedł zjeść ani nie dostał leków. zazwyczaj sam przychodzi około 22 w porze brania. Zadziwiające </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Wygląda to tak jakbym odzyskała go skądś , gdzie kiedyś mieszkał lub równolegle tam żył...</span></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-88257746473348029282018-07-13T00:16:00.001+02:002018-07-13T00:16:26.294+02:00Nowy członek rodziny<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-S9Tqi5iXkrY/W0fSxpZWYoI/AAAAAAAAHVg/4I1jdv4j8eAK_yk5aUlvgCNVc9QIYotcgCLcBGAs/s1600/IMG_0368.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://3.bp.blogspot.com/-S9Tqi5iXkrY/W0fSxpZWYoI/AAAAAAAAHVg/4I1jdv4j8eAK_yk5aUlvgCNVc9QIYotcgCLcBGAs/s200/IMG_0368.JPG" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ranger</td></tr>
</tbody></table>
Dołączył do rodzinki w czerwcu Szybko się zaaklimatyzował. Broi jak przystało na dzieciątko.Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-44793233075765494972018-01-13T12:07:00.002+01:002018-01-13T12:14:52.690+01:00Sen o przyszłościSen o przyszłości wynikający z podświadomości. Takich jeszcze nie miewałam.<br />
<br />
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Miałam sen nad ranem. Byłam w jakimś mrocznym miasteczku na
starówce. Miałam wrażenie, że jest to Kołobrzeg. Narzeczona syna radośnie
podbiegła do mnie pokazując mi jakąś figurkę ze słowami "tylko
ostrożnie bo to kruche". Było jak z wosku. Wzięłam w rękę i
zaczęłam się przyglądać. Obok chodził jakiś śliczny dziwny
kotek. Futerko miał w paski jak z dredów. Był sam. Bał się i szukał kogoś. Postanowiłam go
przygarnąć. Poprosiłam dzieci aby się pospieszyły to zjemy
sobie jakiś smaczny obiad na mieście aby nie gotować w domu
ponieważ jest już dość późno. Syn zniknął gdzieś z
kotkiem. Okazało się, ze znalazł mu właścicieli. Córka z narzeczoną syna podbiegły do mnie nakładając mi na ramiona kilkanaście (nie
pamiętam co to było, jakieś piłeczki ) jakiś przedmiotów. Były
nieduże i lekkie. Zaczęły mi się wysypywać z ramion. Próbując
je łapać niechcący zgniotłam figurkę. Zrobiło mi się przykro.
Narzeczona syna patrzyła na mnie z miną smutną. Dostałam mentalny przekaz.
Przecież ta duża część po lewej to syn, ta mniejsza po prawej
to synowa a malutki odłamek z góry to ich maleństwo. Wszyscy mieli
zdziwione miny. Sen się urwał. </div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3598136469108264294.post-67063907558267989242017-12-30T11:17:00.001+01:002017-12-30T11:25:31.539+01:00Podsumowanie 2017<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Podsumowanie
roku 2017</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Same straty. Śmierć Mamusi w czerwcu i Miyki w październiku. Obie odeszły 20 dnia miesiąca. Zastanawiające... </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiele stresu i goryczy. Od czerwca bieganie po
lekarzach, które nic nie wniosło. Nawet papierów do sanatorium nie
udało mi się załatwić. Mam umówioną wizytę na styczeń 2018
roku.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
W pracy działy się okropne rzeczy. Problemy , oszustwa i manipulacje. Nie spodziewałam się, że może być źle aż do takiego stopnia. Zwątpienie i apatia. Demencja i alkoholizm wokół mnie. Mieszanka wprost wybuchowa. Mam dość takiego życia i działań wbrew sobie. Paskudne pasożyty ...zasilajcie się sami. Zapisane więc działa!</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Problemy z ojcem... Brak czasu dla siebie. Smutek, żal i monotonia dnia. Praca, obowiązki i odrobina czasu na sen. Żałosne! Pora na zmiany! </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Grudzień z Miluszkiem. Wzięłam nowego, malutkiego koteczka. Okazało się, że choruje na koci katar. Wzięcie Cudaczka okazało się jednak jedyną szczęśliwą okolicznością, jaka mnie w tym roku spotkała. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Brak nadziei na lepsze jutro. Same cierpienia. Smutek i apatia. Tak kształtował się 2017 rok. Było wielce prawdopodobne , że własnie taki będzie. Ataki na oświeconych i próby przechwycenia na ciemną stronę. Takie przekazy podawała większość jasnowidzących na ten rok. To co było moim udziałem było wprost nie do opisania. Żałosne pasożyty wygrały... Mam nadzieję, że więcej nie będę musiała uczestniczyć w takim procederze. Okropność. Pasożyty zasilajcie się sami. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Miluszek na przełomie roku. Prezent dla mnie na lepsze jutro. Pastelowy maluszek jak światełko na nowe czasy. Z nadzieją na 2018 rok. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Ezoterium-Terahttp://www.blogger.com/profile/07473092111554112997noreply@blogger.com0