piątek, 22 stycznia 2016

Czarne naleśniki

Naleśniki inaczej

Składniki:
Szklanka mleka zlanego po fermentacji na kryształkach tybetańskich,
1 jajko,
mąka w ilości do uzyskania odpowiedniej gęstości
( u mnie odrobina tapiokowej, orkiszowa i konopna)

Wyszły cztery sztuki średniej wielkości. Czarne naleśniki. Super chrupiące po podpieczeniu w opiekaczu. Dla mnie w sam raz na śniadanie a druga porcja po odgrzaniu na szybki obiadek. 

      Postanowiłam wykorzystać wolny dzień dla siebie. Zjadłam inne śniadanie. Zrobiłam sobie spacerek nad morze. Był piękny słoneczny dzień z lekkim mrozem. Porcja śniadaniowa spokojnie wystarczyła mi na obiad. Więc spokojnie pospacerowałam sobie. Zrobiłam kilka fotek. Przyjemnie spędziłam dzień zajęta sobą. 

      Nowa potrawa okazała się dość smaczna. Takim sposobem zrobiłam naleśniki po których nie czułam się ciężka w środku. Nie znam się na tym ale uważam, iż spokojnie mogę polecić je dla osób na diecie  bezglutenowej.  Do tego witaminowa surówka. Kiszona kapustka z odrobiną czerwonej, świeżej papryki. Danie wyszło dość pożywne. Organizm nie domagał się jedzenia przez kilka godzin. Obiad zjadłam dopiero po 16. No i nie otrułam się. Jako osoba nie tolerująca mleka z obrzydzeniem patrzyłam na efekty działania grzybków tybetańskich. Po wielu tygodniach postanowiłam wykorzystać wreszcie efekty ich działania. Jeśli nie będę odczuwała skutków ubocznych częściej wykorzystam zakwaszone mleczko do naleśników. Już dawno miałam ochotę poeksperymentować z takimi naleśnikami. Może to dobry pomysł. Czas pokaże.

Poprawka Uwaga!

W wersji bez jajka ale z dodatkiem pszennej mąki Durun  wychodzą delikatniejsze. Bardziej mi odpowiadają. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz