sobota, 18 stycznia 2014

Łza

Łza 

Łza spływa po policzku. Samotny zimowy wieczór sprowokował mnie do pomalowania tego rysunku. Wykonanego pod koniec 2013 roku. Widoczny smutek w oczach i na twarzy dziewczyny. Jednakże umysł i dusza emanuje gamą kolorów. Kolorów duszy, których żadne problemy nie są w stanie stłamsić. One są gdzieś w nas zawsze. Głęboko ukryte. Wystarczy tylko wyciągnąć dłoń i wydobyć ich pokłady na powierzchnię. Nacieszyć się nimi do woli. Pokłady nie wyczerpane jak wyobraźnia, która nie ma końca. Noc sprzyja dziwnym myślom. Jak błękitne nitki skrzydeł wiją się wokół głowy, wydobywając na powierzchnię wciąż nowe i nowe. Nowe idee , pomysły... Nieskończenie wiele...różnobarwnych nitek...uskrzydlających duszę. Dodając sił , prowokując następne działania. Cisza. Nocą cisza jest niewyczerpanie głęboka. Słychać tylko szum skrzydeł. Stukot niewidzialnych istot wyłaniających się z ukrycia. To ich pora. Ludzie przecież śpią. Zwierzęta śpią. Cisza...cisza...cisza. Zawładnęła światem. Ciemność. Szarość. Niedługo zacznie świtać. Ukołysać ciało...może zapadnie w życiodajny, spokojny sen. Dobrej nocy. Przyjemnych snów. Kolorowych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz