środa, 11 września 2013

Mój kolorowy blog rozrasta się

Mój kolorowy blog ma w tej wersji już bez mała rok. Rozrasta się, nabiera nowych elementów. Zahacza o nowe dla mnie dziedziny. Jeszcze do niedawna nie przeszłoby mi przez myśl, żeby się tym zainteresować. Choć moje dziwne życie wciąż kręci się wokół tych elementów. Wszystkie upadki osobiste, życiowe są spowodowane prawdopodobnie przez te oto sprawy. Nie śmiem nawet wypowiedzieć głośno dokładnie tego, co mam na myśli. Coś każe mi napisać w skrócie te właśnie przemyślenia. Być może właśnie z powodu nadchodzącej rocznicy obecnego bloga. Dostałam właśnie nowy banerek. Przyjrzyjcie się dokładnie, zauważycie zmiany stylu i  wizerunku banerka. Uważam, że coś pokierowało tak własnie sprawy. Jest to następny etap. Uświadomiono mi sprawy, od których przez całe swoje życie uciekałam. Nie bez powodu zresztą. Moja naturalna  duchowość wynika również z ciężkich doświadczeń życiowych. Nie tylko na poziomie cielesnym ...również duchowym. Poprosiłam o nadanie tonacji wszystkich kolorów na banerku więc jest kolorowy. Zaznaczony został aspekt ducha oraz co bardzo istotne również uziemienie. To bardzo ważna sprawa. Nie powinniśmy bowiem zapominać, iż żyjemy na ziemi i to jest naszym podstawowym celem na dziś. Tak oczywista sprawa , o którą wciąż muszę walczyć. Abym mogła żyć ...tak jak chcę i być z tego życia zadowolona. Mam nadzieję właśnie ten stan ziemskiego bytowania osiągnąć. Po tak wielu latach trudów zasłużyłam sobie również na ziemskie przyjemności. Nikt nie powinien odbierać drugiemu człowiekowi prawa do ziemskiego  dobrego, spokojnego, zrównoważonego i pełnego miłości życia. Więc mam kolory duszy, kolory bloga ... uzupełniam koloryt ziemskiego życia. Do tej pory było szarobure ...pora na zmiany. Mam problemy z ogarnięciem tego wszystkiego, ale to nie powód do wegetacji ziemskiej zamiast prawdziwego , szczęśliwego życia pełnego miłości i dobra. Nie narzuciłam sama na siebie tych dziedzin. Zostały one we mnie wtłoczone. Sprzeciw nie pomagał. Ból , walka o przetrwanie. Drwina z cierpienia. Teraz zostają mi wyjaśniane zjawiska, przyczyny tych spraw i zdarzeń. Cierpienia ciała i duszy. Nie jest mi lekko. Nie jest też lekko wybaczać. Zwłaszcza osobom, które powinny kochać a nie krzywdzić. Nasuwają mi się na myśl chińskie przekleństwa..."abyś żył w ciekawych czasach", "obyś cudze dzieci uczył". Tak właśnie na poziomie mentalnym odczuwam swoje jestestwo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz