niedziela, 8 marca 2015

Uratowany

Uratowany przed zasuszeniem w markecie. Kupiłam sobie prezencik kilka dni temu. Wybrałam jednego z wielu usychających na półkach sklepowych. Nikt nie zdaje sobie chyba sprawy, że kwiaty cierpią z powodu nieodpowiedniego traktowania. Po drugie nie zarobią na czymś , co nie będzie wyglądało. Mój nowy nabytek wypiękniał w ciągu jednej doby . Jest żywy i taki pozostanie po przesadzeniu do ogrodu. Nie mogłam jednak wykupić wszystkich. Było mi jednak przykro, że reszta została przez ludzi skazana na zmarnowanie. Wystarczyła odrobina wody aby odwdzięczył się swoim pięknem. Polecam.... Osobiście zazwyczaj kupuję sobie żywe kwiatki. Nie lądują na śmietniku. Przenoszę do ogrodu i cieszę się ich widokiem przez następnych kilka lat. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz