Wyszłam z mieszkania ojca po 20 i skierowałam się w stronę samochodu na parkingu. Spojrzałam w górę nad miejscowym sklepikiem. Sama nie wiem dlaczego. Nad dachem budynku sklepu zobaczyłam dwa migające światełka. Przyjrzałam się zdziwiona. Rozstawione jak w samochodzie ale samochodowe świecą jednostajnie. Przyjrzałam się uważniej... Zauważyłam szary owal statku w mroku wieczoru. Trochę mnie to zdziwiło. Pomyślałam ..."taki mały". Postanowiłam zrobić zdjęcie ale komórką to raczej niewykonalne. Wyjęłam z torebki z myślą , że może jednak spróbuję. Zrobiłam trzy kroki do przodu aby podejść bliżej i przyjrzeć się bardziej z ukosa. Na moment spuszczając wzrok w kierunku komórki. W ułamku sekundy obiekt zniknął z pola widzenia.
W ubiegłym roku późnym latem wracając z pracy zajechałam do znajomego po drodze ponieważ prosił mnie o krótkie spotkanie. Spieszyłam się ponieważ na horyzoncie widziałam porządne chmury burzowe. Pożegnałam się pospiesznie mówiąc, że chcę przed burzą dotrzeć do domu a miałam przed sobą ponad czterdzieści kilometrów do zrobienia. Ujechałam około dziesięć kilometrów i natrafiłam na epicentrum burzy. Wyglądało to tak jakbym była otoczona kilkoma burzami na raz ze wszystkich stron. Pomyślałam kurcze paskudnie się jedzie w takiej ogromnej ulewie. Wycieraczki nastawione na maksa nie dawały rady ogarniać wody. Nagle usłyszałam pukanie w szybę samochodu po lewej stronie. Odebrałam jakby myśl... "Otwórz szybkę w samochodzie" tak samo mentalnie ale wrzeszcząc :) (sama się sobie zdziwiłam ) Odpowiedziałam na to " Pieprzcie się, nie otworzę . Nawet mowy nie ma. W taką ulewę i do tego w trakcie jazdy. Kilka kilometrów dalej dopadła mnie ulewa totalna. Musiałam zwolnić do minimum ponieważ nie szło jechać zupełnie. Woda po drodze spływała jakbym przez rzekę się przedzierała. Wysiadłam z samochodu pod domem aby bramę otworzyć i chwaliłam boga, ze mam na stopach sandały. Inaczej wszystko miałabym mokre. Ziemia nie była w stanie odebrać takiej ilości wody więc stało chyba ze trzydzieści centymetrów wody. Zaparkowałam pospiesznie w garażu i uciekłam do domu. Tak przemokłam , że byłam zmuszona zdjąć ubrania i wycierać ciało jak po kąpieli. Przestraszone koty nie spuszczały ze mnie wzroku. Za oknem panował istny Armagedon. Nazajutrz dowiedziałam się, ze niektóre ulice miasta zostały kompletnie zalane. Więc , czy to oby na pewno burza była...
Około dziesięciu lat wstecz miałam wizytę gości w domu. Nie miałam pojęcia wtedy na temat istot pozaziemskich. Brak czasu, kiepski internet i zero zainteresowań tego typu tematyką. Widziałam w swoich gościach ku mojemu przerażeniu wówczas dziwne zjawiska. Czasem wydawali się jakby byli na pół przezroczyści zamiast ciała. Innym razem jakby prześwitywały im kości poprzez ciało. Zaczęłam się zastanawiać, czy może wariuję.... Goście mi powiedzieli, że ...cytuję " wiesz, że są ludzie z przyszłości i oni są nami".
Kilkanaście lat wstecz miałam inne doświadczenia. Dowiedziałam się, ze w pobliżu miejsca pracy, ktoś odkrył kręgi w zbożu. Byłam wówczas paskudnie obciążona obowiązkami i miałam mnóstwo problemów życiowych, z którymi nie byłam w stanie sobie poradzić. Więc zignorowałam te informacje zupełnie. Niby dlaczego miałyby mnie jakieś kręgi interesować. Mam dość kłopotów na głowie...pomyślałam. Jednak w moim miejscu pracy zaczęły dziać się wkrótce dziwne rzeczy. Wchodzę na korytarz budynku i widzę nieznanych mężczyzn. Przywitałam się i pomyślałam, ze pewnie jacyś interesanci więc zignorowałam ich próbując się przecisnąć do swojego gabinetu pomiędzy nimi. Poczułam jednak, że nie potrafię się utrzymać na nogach. Jakby podłoga pod stopami kiwała się. Pomyślałam zupełnie jak na statku. Zignorowałam to zjawisko zajęta myślami o czekających mnie zadaniach na dziś. Jednak owi mężczyźni mnie zaskoczyli. Zaczęłam się jakby kiwać pomiędzy nimi przechylając w stronę każdego z nich. Oni patrząc na mnie jakby z lekka dowcipnie na każdy mój przechył mówili "oj , oj, oj " Zignorowałam i to. Na korytarzu byłam tylko ja i oni więc postanowiłam się przecisnąć do siebie. Powiedziałam "przepraszam" Jeden z nich z uśmiechem powiedział do pozostałych "przepuście panią" weszłam do swojego gabinetu i zamknęłam za sobą drzwi. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że to było jakieś dziwne. Skojarzenia miałam z pobytem na statku morskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz