Boski Ogród
Jestem w parku. Duże drzewa. Po lewej stronie jakieś niskie zabudowania jak komórki, garaże coś w tym stylu. Szalały tam jakieś dzieciaki. Opierniczyłam je, że nie maja prawa szaleć po moim ogrodzie. Zniknęły. Pogoniłam je, ponieważ to mój teren i nie mają prawa mi go demolować. Przeszłam w głąb parku. Zobaczyłam dwa pyzate, radosne kotki. Bawiły się biegając po ścieżce pomiędzy drzewami. Ucieszył mnie ich widok. Kucnęłam a jeden z nich podbiegł do mnie i wskoczył na klatkę piersiową aż się przewróciłam. Uśmiałam się. Zaczął jak to kotek mruczeć i masować mnie łapkami. Wiele radości sprawiła mi zabawa z kotkiem. Jakiś mężczyzna podszedł i zawołał kotki. Podbiegły do niego. Przypiął je na smycz jak pieski i poszły grzecznie z nim. Po chwili oddalili się zupełnie. Jakaś kobieta przechodziła obok mojego ogrodu. Zagadnęła krótko. Nie zapamiętałam nawet , o czym mówiła. Chyba wskazała mi abym zerknęła , co się dzieje. Skierowałam wzrok w kierunku jaki wskazywała. Zdumiał mnie piękny widok. Przy każdym moim kroku wokół stóp rozkwitały piękne, kolorowe, wiosenne kwiaty. Cudowny widok. Obróciłam głowę za siebie. Za mną były wszędzie polanki z cudownymi bukietami kwiatów. Prześliczny widok. Wszędzie, gdzie postawiłam stopy wyrastały kwiaty. Mój piękny ogród wyglądał przecudnie. W części parkowej pod drzewami również pojawiły się kępy wiosennych kwiatów. Zacierając wspomnienie bawiących się przed chwilką w tym miejscu wesołych kotków. Serce przepoiło mnie radością.