Dzisiaj około godziny 11 odeszła Miyka. No cóż zupełnie nie spodziewałam się tego. Zakupiłam zapasy karmy ponoć korzystnej dla jej zdrowia. Planowałam przyszłość w warunkach jak najlepszych dla nas obu. Rozmyślałam jak wygodnie będziemy sobie żyły. Plany... Znalazłam ją około południa martwą i sztywną. Jeszcze godzinę wcześniej biegała wokół mnie żwawo. Tak mi przykro... Kilka godzin wcześniej leżała ze mną w łóżku mrucząc słodko. Cieplutkie i żywe futerko z błyszczącymi oczkami. Już jej nie ma.
Każdy kąt przypomina mi, że jeszcze chwilkę temu byłaś w nim obecna. Puste miseczki...Rozpakowana torebka z karmą... Nawet rozsypany na podłodze żwirek. Wszystko jakbyś byłą nadal ze mną... Żegnaj Kocia Przyjaciółko. Już nie nakręcę filmiku z Tobą w roli głównej, nie zrobię żadnego zdjęcia. Pozostaną mi w pamięci Twoje obrazy oraz fotki pstryknięte wcześniej. Twoje figle i psoty w pamięci. Mówiłam, wychodząc na spacer lub pojeździć na rowerze...Miyka zostań i czekaj na mnie grzecznie na podwórku...czekałaś. Podbiegałaś radośnie słysząc dźwięk silnika mojego samochodzika. Miauczałaś niezadowolona jak głaskałam cię po łebku a Ty chciałaś spokojnie pospać. Denerwowałaś się jak zabierałam upolowane myszki i wypuszczałam na wolność. Po prostu byłaś blisko mnie. Taką charakterną istotkę zapamiętają wszyscy. W naszej pamięci pozostaniesz żywa. Dokądkolwiek podążyła Twoja istota z pewnością również zapamięta krótki wspólny pobyt. Długie wieczory w ciepłym łóżku. Wspólne spacery w ogrodzie. Wylegiwanie się na tarasie.
Dziękuję, że byłaś ze mną przez te krótkie kilka chwil na ziemi.
Żegnaj i bądź szczęśliwa dokądkolwiek się udałaś...